to po francusku "zza grobu".
Tak mniej więcej właśnie się czuję, pisząc pierwszą notkę po mniej więcej miesiącu nieobecności na blogu. Przepraszam, rzeczywistość spadła mi na głowę :(
Mam dla Was okładkę do "Zbłąkanego anioła" oraz kilka wieści na temat planów na 2012 rok.
Po pierwsze więc: tadam, oto okładka kolejnego tomu.
Wszelkie zażalenia pod moim adresem, bo, wyjątkowo, okładki nie robił Wojtek, tylko niżej podpisany admin bloga. Cóż... "Zbłąkany anioł" ukaże się, jeśli wszystko dobrze pójdzie, już za miesiąc, to jest w okolicach 11 stycznia :-) A na Walentynki, 14 lutego, powinniśmy mieć gotowy tomik z opowiadaniami. Okładkę przedstawię później, bo nie zdążyliśmy jeszcze zamknąć dużej wersji i mamy jakieś z lekka obskubane maleńkie prevki.
Latem tego roku powinniśmy wystartować z "Wiedźmami z East Endu", to jest z kolejną serią Melissy, tym razem o czarownicach. Osadzona na Manhattanie seria jest kierowana do dorosłego czytelnika (jasne, już to widzę, wielka osiemnastka w czerwonym kółku) i pojawiają się w niej bohaterowie z serii o wąpierzach. Cały czas czekamy na maszynopis, żeby dać to cudo do tłumaczenia.
W lutym wyjdzie pierwszy tom "The Ashleys", które będą się chyba nazywały "Kliką z San Franscisco". Albo "z Frisco", nie wiem. Niestety, pomysł "Wrednych panien", choć urokliwy, odpadł. Dlaczego? Bo ktoś w Stanach mógłby się poczuć urażony taką negatywną oceną bohaterek. Choćby nawet ocena ta była jak najbardziej prawdziwa ;-)
A z innej beczki - w 2012 roku nie tylko wampiry. Zaczynamy również inne serie. Tych, którzy lubią "Błękitnokrwistych" może, jak mniemam, zainteresować seria "Córki księżyca" Lynne Ewing. Trzynaście tomów o młodych kobietach, które mają specyficzne, związane z ciemną stroną życia, zdolności i które są zdecydowanie stworzeniami nocy :-) Ja tam czuję się zdecydowanie nocnym bytem (choć o 23 jestem nieprzytomna...). Seria narobiła zamieszania w Stanach, była wydawana po kawałeczku, wlekło się toto niemożliwie, aż wreszcie, gdy autorka skończyła temat, można to wydać w sensownym tempie i u nas :)
Tu jest wstępny projekt okładki (nie mówcie, że dziewczyna jest bleeeeeee, to projekt :)):
Mamy szczery zamiar wydawać po dwa-trzy tomiki w jednej książce, żeby sztucznie nie dmuchać objętości (dostaję już szału od tych książek, w których liternictwo jest tak wielkie, że trudno objąć jedno słowo wzrokiem) i żeby było coś do poczytania.
I tak, jasne, przed Bożym Narodzeniem zrobimy jeszcze jakiś konkurs ;-)
piątek, 10 grudnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Narazie nie kupie Zabłąkanego Anioła, bo jeszcze nie mam Dziedzictwa...ale na pewno kupie !
OdpowiedzUsuńObie okładki śliiiiczne ! ;**
Najbardziej ucieszyło mnie ostatnie zdanie xD
OdpowiedzUsuńOkładka "Zbłąkanego anioła" jak już pisałam - cudna! Co do tej drugiej to będę szczera i napiszę, że mnie specjalnie nie zainteresowała, a dziewczyna też nie jest za ciekawa (nikt nie jest idealny, ale przecież są photoshopy xD).
Cieszę się też, że będą "The Ashleys", bo jestem naprawdę ciekawa tej serii.
To chyba wszystko co chciałam napisać.
Ps
Kiedy głosowanie na najbardziej znienawidzoną postać? Też miało takie być, prawda?
Okładka do Zbuntowanego jest ładna, ale wg mnie najbardziej sztuczna ze wszystkich innych :D
OdpowiedzUsuńAle fajna ;)
Do Anonima:
OdpowiedzUsuńmoże i masz rację z tą sztucznością, ale i tak podoba mi się najbardziej z tych wszystkich. Może przez tę fioletową chustkę, bo to mój ulubiony kolor... A może tak po prostu ;)
Okładka Zbłąkanego Anioła jak wcześniej pisałam jest piękna. Moim zdaniem najlepsza ze wszystkich, chociaż rzeczywiście można było się postarać o trochę mniej tej "sztuczności". No ale nie wybrzydzajmy, bo naprawdę jest świetna. Co do drugiej okładki to ogólny pomysł jest bardzo fajny, ale rzeczywiście ta dziewczyna... ehhh dobrze, że to wstępny projekt... może końcowy efekt będzie lepszy :)
OdpowiedzUsuńCo do "The Ashleys", to jakoś mnie nie kręci ta seria, ale za to Wiedźmy z East Endu :D kto wie... Na razie czekam na "Zbłąkanego Anioła", jak tylko się ukaże, od razu lecę do empika :D
No i czekam na konkurs :)
"Zbłąkany anioł" - śliczna! A co do "Walentynek", to może być, ale oryginalna ładniejsza.
OdpowiedzUsuńP.S O czym będą "The Ashleys"??
Okładka do "Zbłąkanego Anioła" - świetna! Wielkie gratulacje ;)
OdpowiedzUsuńOkładka <3<3<3 Oby więcej wydawnictw miało takich grafików, szczególnie apeluję do Amber i Maga xD
OdpowiedzUsuńPopieram ostatniego Anonima. Okładki z wydawnictwa Amber są takiej jakieś na jedno kopyto wszystkie. Maga mi się podobają.
OdpowiedzUsuńZakochałam się w okładce <33 Nie zgadzam się , że sztuczna. Cudna <33
OdpowiedzUsuńTylko mi napisy , że jest Bestcellerem mi nie "pasi"
Ja kupię Zbłąkanego Anioła 18, albo nie kupię tylko dostanę ;D
The Ashleys podobno świetna ,kawałek czytałam w j.ang. Bardzo się cieszę , że już w 2011 będzie ;D
A co do contestu to zajebiście ( przepraszam za wulgaryzm)
Wg mnie okładka do "Zbłąkanego Anioła" jest sztuczna - zwłaszcza te oczy są strasznie nienaturalne... Niestety tym razem bardziej podoba mi się oryginał :(
OdpowiedzUsuńMnie się równiez bardzo podoba oryginał, ale nie możemy nagle, z głupia frant, kupić jednej oryginalnej okładki ;-) To byłam ja - Admin.
OdpowiedzUsuńE tam! Nie narzekajcie, Jaguar robi najlepsze okładki. Wystarczy popatrzeć na na okładki innych wydawnictw (nie będę wymieniać), zdarzają się takie które skutecznie odstraszają do lektury.
OdpowiedzUsuńMam pytanie: na stronie wydawnictwa znalazłam zapowiedź 3 części Nefilima pt. Elizjum. Nie miały być przypadkiem Aerie?
Zaciekawiła mnie też seria "Strażnicy Veridianu" mam nadzieję, że stworzycie do niej jakąś magiczną okładkę :-)
Tak w ogóle to świetna okładka "Walentynek". Dużo lepsza niż oryginalna.
Okładka "Anioła" jest prześliczna...może więc adminka zajmie się też kolejnymi, skoro jej to tak dobrze wychodzi? :D
OdpowiedzUsuń"Córki Księżyca" też złe nie są - może jakby zmniejszyć troszkę tej pani nosek, to byłoby lepiej, ale tak poza tym nie czepiałabym się :)
Pomysł na wydawanie kilku tomików w jednym jest świetny i mam nadzieję, że się z tego nie wycofacie.
Tak, pomysł z kilkoma tomikami w jednym jest świetny. Tak zrobiono z Pamiętnikami Wampirów. Lepiej jest mieć trzy opowiadania w jednej porządnej książce niż mieć kilka takich cieniutkich. A okładka do Córek Księżyca nie jest zła.
OdpowiedzUsuńNo bo do Zbłąkanego Anioła i Krwawych Walentynek okładki - świetne ;) !!!
Kiedy jest więcej części w jednej książce - oszczędza się pieniądze i zostaje więcej na Błękitnokrwistych :)
OdpowiedzUsuńJa tam jak narazie miałam okazję przeczytać tylko pierwszą część "Błękitnokrwistych" bo z funduszami u mnie krucho.
OdpowiedzUsuńCo do okładki "Zbłąkanego Anioła" to jest wręcz rewelacyjna. Dałabym ją na drugie miejsce zaraz po "Kluczach do Repozytorium".
W sumie z okładki "córek Księżyca" podobają mi się jedynie napisy. Ta dziewczyna też by nie była taka zła tylko te oczy .. i nos. Okładki powinny być ładne .. a jeśli sztuczne (photoshopowate) ozancza ładne to niech bedzie sztuczna i w ogóle nie podobna do orginału.
I konkurs "I like konkurs" . chciałabym w koncu coś wygrać xd (jak każdy)
http://www.funtest.pl/test/testoblekitnokrwistych/< jakby ktoś mial jeszcze jakieś pomysły na po pytania to piszcie na email- roxi_r@vp.pl albo w komentarzach na funtest
OdpowiedzUsuń