...o ile tego gościa w ogóle można poznać. Po lekturze dwóch tomów, nadal nie jestem do końca przekonana, z kim mamy do czynienia.
Kolejna niepasująca do Duchesne osoba, chłopak przeniesiony „skądś” prosto w miejsce, w którym wszyscy znają się od dziecka. Tak samo, jak na Schuyler, również na nim ciąży piętno odmieńca. Ubrany w znoszone ciuchy i ciężką skórzaną kurtkę wyraźnie odstaje od uczniów elitarnej szkoły. W Dylanie jest coś dziwnego, coś niepokojącego – jakiś smutek, melancholia… I choć często rzuca zgryźliwe dowcipy, choć nie boi się łamać konwenansów i sprawia wrażenie niebezpiecznego, jest w nim pewna nieśmiałość. Dylan zdecydowanie ma swoje tajemnice, do których nikt, nawet najbliżsi przyjaciele, nie ma dostępu.
Chłopak o smutnej twarzy, długich rzęsach, przenikliwych oczach i marnej reputacji. Podobno był notowany przez policję i właśnie został wyrzucony ze szkoły wojskowej. Mówiło się, że jego dziadek ufundował Duchesne nową salę gimnastyczną, żeby Dylan mógł zostać przyjęty.
W kwestii planów wydawniczych... Mamy nadzieję (żywą i szczerą), że uda nam się do końca tego roku opublikować wszystkie cztery tomy, które ukazały się już w USA. Oczywiście, może się okazać, że z jakiegoś względu będzie to niewykonalne, jednak książki się nam podobają i jesteśmy "bardzo na tak" :) Dopiero luty, a tłumaczenie "Maskarady" powinno już być gotowe!
środa, 24 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz