Ufff, trochę się nie wyrabiam na zakrętach, kurczę. Obiecywałam, że podlinkuję brytyjskie okładki, zwłaszcza, że są fajne, ale trochę mnie zjadło po drodze. Nie bardzo sobie radzę ze zrobieniem mailingu - chciałam, żeby był fajny, ale nie jestem w stanie wyprodukować obrazka, który będzie jednocześnie fajny i nieduży. Trudno.
W każdym razie - oto brytyjskie okładki :)
A swoją drogą, nie sądzicie, że jak na piętnastolatkę, to ta Schuyler taka trochę... No, starsza?
Rosyjskie później :) Przygotowujemy fajną rzecz w warszawskim Empiku, szczegóły niebawem. Powiem tylko, że czeka mnie szorowanie sztalugi ;-)
czwartek, 11 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brytyjska okładka Dziedzictwa jest inna,
OdpowiedzUsuńwiem bo kupiłam w Londynie