poniedziałek, 29 marca 2010

Komentarze

Teraz każdy może komentować bloga!

Moją inteligencję też możecie komentować, nie żałujcie sobie...

niedziela, 28 marca 2010

Wywiad!

Nic dodać, nic ująć, prawda?

Gdy specjalistka od celebrytów i wybryków gwiazd bierze się za temat wampirów, musi być inaczej niż do tej pory. Na pytania o „Błękitnokrwistych”, boom na martwych facetów oraz to, co z niego wynika, odpowiada Melissa de la Cruz, amerykańska pisarka i dziennikarka, korespondentka między innymi „Cosmopolitana” i „Vogue”.
Chwała temu, kto wymyślił Internet – choć mnie i Melissę dzieli ocean, możemy pogadać bez zbędnych formalności i zwłoki. Choć zwłoki byłyby pewnie na miejscu…


Jaguar: Jesteś autorką wielu poczytnych powieści dla nastolatek i o nastolatkach. Co zainspirowało Cię do pisania o wampirach?

Melissa:
Tak naprawdę zawsze uwielbiałam opowieści o wampirach – w dzieciństwie zaczytywałam się “Miasteczkiem Salem” Stephena Kinga i książkami o Lestacie Anne Rice. Mój wydawca, z którym współpracuję przy serii „Au Pairs”, zapytał któregoś dnia, czy nie miałabym ochoty zmierzyć się z horrorem… Podrzuciłam jej pomysł „Błękitnokrwistych” – opowieść o należących do elity nastolatkach, które odkrywają, że są wampirami. Zaskakujące, ale pisanie o tym przychodzi mi dość naturalnie. Poza tym czułam ogromną chęć, by odświeżyć nieco cały gatunek, tak więc – zero trumien, zero kołków i żadnego umierania na słońcu!

Jaguar: Czyli interesowałaś się wampirami, zanim nastąpił cały ten medialny boom na krwiopijców?

Melissa:
O tak! Kocham powieści Anne Rice i samą ideę umęczonych, pięknych i tragicznych istot!

Jaguar:
Po sieci krążą rozmaite plotki, wyjaśnijmy więc raz na zawsze – ile będzie tomów „Błękitnokrwistych”?

Melissa:
Od dawna planowałam napisanie serii książek, bo marzyło mi się opowiedzenie dramatycznej, epickiej historii – i teraz mam okazję, by ten plan zrealizować. Nie chcę mówić, że zamierzam napisać tyle, a tyle książek, to byłoby nieszczere. Po prostu nie mam pojęcia, dokąd zaprowadzi mnie historia błękitnokrwistych i jak wiele stron zajmie opisanie całości. „Błękitnokrwistych” właściwie można podzielić na etapy. Pierwsze cztery książki koncentrują się wokół jednego wątku, w piątej zaś pojawia się nowa zagadka, która zostanie częściowo rozwikłana w tomie siódmym. Cóż, naprawdę nie umiem określić, ile książek będzie liczyła CAŁA seria. Mogę tylko obiecać, że koniec kiedyś nastąpi i że wszystkie wydarzenia właśnie do niego prowadzą.

Jaguar: Jesteś dziennikarką ze sporym doświadczeniem, czy Twoje dotychczasowe perypetie w świecie gwiazd i celebrytów znalazły odzwierciedlenie w „Błękitnokrwistych”?

Melissa: Celowo umieściłam akcję powieści w świecie, który doskonale znam – w świecie celebrytów, modelek, bogaczy – dzięki temu przy pisaniu mogę swobodnie korzystać z doświadczeń… A tych jest mnóstwo!

Jaguar: Może więc ujawnisz nam, co z realnego świata wyemigrowało do świata wampirów?

Melissa:
Pierwsze, co przychodzi mi do głowy, to klub, do którego, za czasów collage’u często chodziłyśmy z przyjaciółką. Nazywał się „The Bank” i nie mogłam się powstrzymać, by nie umieścić go już w pierwszym rozdziale. Spędziłam tam mnóstwo czasu i mam wiele miłych wspomnień, więc czemu nie?

Jaguar: W „Błękitnokrwistych” jest wielu bohaterów – wszystkich wymyśliłaś ot tak, po prostu, czy ktoś Cię zainspirował?

Melissa: Tak naprawdę każdy z bohaterów reprezentuje inny aspekt mojej własnej osobowości. Gdy miałam około piętnastu lat, zachowywałam się podobnie do Schuyler – byłam tak samo wyobcowana i nieśmiała. Mimi to ja około dwudziestki – znacznie pewniejsza siebie i obyta. Czyli, tak właściwie, wychodzi na to, ze sama się zainspirowałam…

Jaguar: A który z bohaterów jest tym ulubionym?

Melissa:
O nie! Nie ma mowy, nie wskażę ulubionej postaci, nawet nie chcę się nad tym zastanawiać. Wszyscy bohaterowie są mi tak samo bliscy, każdy z nich jest częścią mnie i każdego z nich doskonale rozumiem.

Jaguar:
A co sądzisz o boomie na wampiry, który obserwujemy od czasu „Zmierzchu” Stephenie Meyer?

Melissa: Myślę, że ludzie zawsze byli zafascynowani wampirami – ich nieśmiertelnością, mocą, tym posmakiem lekkiej perwersji. Teraz stało się to po prostu bardziej widoczne. Sama mam słabość do niektórych krwiopijców, choćby do wspomnianego już Lestata z powieści Anne Rice czy bohaterów serii „Underworld”.

Jaguar:
Niektórzy pomstują na nowy typ wampira. Nie czujesz pewnej tęsknoty za tym dawnym krwiopijcą, straszliwym hrabią Draculą? Jak się odnajdujesz w rzeczywistości, w której drapieżniki masowo przechodzą na dietę i świętują Walentynki?

Melissa: O tak, teraz faktycznie nadeszła moda na wampira-chłopaka, milutkiego i seksownego Lestata po wizycie u dentysty i rwaniu kłów! To dość zabawne… Taki krwiopijca to bezpieczna opcja, atrakcyjna zwłaszcza dla nastolatek, dla których niegdysiejszy potwór staje się nagle bliski i kusząco dostępny. Myślę, że to jak ewolucja, po prostu współczesność dodała kolejną warstwę do starego mitu, uwspółcześniła go. Dla mnie Lestat jest tak atrakcyjny, bo de facto JEST potworem, śmiertelnie niebezpiecznym drapieżnikiem – ale może ja jestem ze starej szkoły…

Jaguar: Wracając do „Błękitnokrwistych” – skąd wziął się pomysł na osadzenie postaci w historii USA? Purytanie wampirami…

Melissa:
Któregoś dnia, gdy buszowałam po sieci, natknęłam się na stronę poświęconą genealogii ludzi wywodzących się od pierwszych osadników, którzy przypłynęli do Stanów na pokładzie Mayflower. To fascynujące, ze wśród tych, których przodkowie założyli osadę w Plymouth, znaleźli się nie tylko prezydenci USA Goerge Bush i Franklin Roosevelt, ale na przykład Marylin Monroe i Oprah Winfrey! Pomyślałam sobie wtedy – a co by było, gdyby ci wszyscy znani, bogaci i wpływowi ludzie byli znani, bogaci i wpływowi dlatego, że… nie są ludźmi?

Jaguar: Wspomniałaś, że ludzi zawsze pociągała pewna perwersyjność w postaci wampira… A jak jest z Mimi i Jackiem? Rodzeństwo, a jednak kochankowie. Nie obawiałaś się głosów krytyki?

Melissa: Krytycy zawsze się znajdą J Nie jestem zresztą pierwszą osobą, która sięga po temat zakazanego związku. Do moich ulubionych książek należą między innymi “Kwiaty na poddaszu” Virginii C. Andrews, „Tajemna historia” Donny Tartt i cała seria „Pieśń Lodu i Ognia” George’a R. Martina – we wszystkich tych powieściach pojawia się wątek takiej nieakceptowanej, ocierającej się o kazirodczą, miłości. Z jednej strony jest to szokujące, z drugiej zaś – ogromnie fascynujące. A poza tym to bardzo ciekawe pisać na temat tabu! Nie zapominajmy też, że związki pomiędzy blisko spokrewnionymi osobami były usankcjonowane kulturowo, co zresztą wpisuje się w historię „Błękitnokrwistych”. Egipscy faraonowie poślubiali własne siostry, nie inaczej czynili i rzymscy imperatorzy. No i najważniejsze: Jack i Mimi nie są bratem i siostrą w normalnym rozumieniu tego słowa. To w końcu wampiry. I mają inne zasady J

Jaguar: Wampiry, anioły, upadłe anioły… A gdzie Lucyfer we własnej osobie?

Melissa: Spokojnie! Lucyfer we własnej osobie pojawi się w kolejnych tomach!

Jaguar: Świetnie, skoro pojawi się Lucyfer, może będzie również film?

Melissa: Cóż, tego obiecać nie mogę. Jesteśmy w tracie rozmów z kilkoma producentami, więc zobaczymy. Hollywood jest zupełnie nieprzewidywalne. Filmowcy właśnie zaczęli prace nad ekranizacją serii „Au Pairs”, do której prawa zostały sprzedane cztery lata temu. Byłam przekonana, że projekt jest martwy, nagle jednak okazało się, ze nie tylko nie jest martwy, ale nawet został szczęśliwie reanimowany, wykazuje wszelkie oznaki życia i bardzo możliwe, że film będzie już w przyszłym roku. Więc, kto wie? Już kilka razy rozmawialiśmy o ekranizacji „Błękitnokrwistych”, jednak jeszcze nie udało się nam sfinalizować projektu. Mam tylko nadzieję, że dożyję chwili, gdy filmowcy wreszcie wezmą się za moje wampiry!

Jaguar: Musieliby zacząć kręcić w Nowym Jorku, potem przenieść się do Wenecji, a później?

Melissa: Najpierw do Rio, potem do Paryża… Piąty tom, „Misguided Angel”, rozgrywa się w kraju makaronu i oliwy, we Włoszech. A tak konkretniej, ekipa musiałaby się zabrać do Florencji.

Jaguar: Abstrahując na koniec od wampirów w ogóle, jak to jest być pisarzem? Co jest w tej pracy najtrudniejsze, a co daje najwięcej radości?

Melissa: Zdecydowanie najtrudniejszą rzeczą jest rozpoczynanie pracy. Nienawidzę zaczynać! Po prostu nienawidzę, zupełnie nie mogę się zebrać! Uwielbiam za to ten moment gdzieś w środku, gdy wszystkie elementy wskakują nagle na właściwe miejsce. A potem trzeba kończyć, związać wszystkie wątki – z tym też mam problem! Poza tym szalenie bawi mnie jedna rzecz - moje własne „zdecydowanie”. Często jest tak, że mam jakiś pomysł, do którego się zapalam, ale, gdy zaczynam pisać, uznaję, że wpadłam na coś lepszego. Więc poprawiam wszystko, piszę dalej, a potem dochodzę do wniosku, że ten pierwszy zamysł jednak był lepszy, więc odkręcam to, co poprzednio zakręciłam. Tego zupełnie nie da się przewidzieć! To zabawne, że pisząc, wiesz, co chcesz napisać, a jednocześnie nie jesteś tego do końca świadoma. Historia zmienia swój kształt niezależnie od twoich zamiarów i w efekcie wynik nigdy nie odpowiada do końca zamierzeniom. Ale to balansowanie pomiędzy tym, co znane, a tym, co jeszcze nieodkryte, jest tak naprawdę bardzo, bardzo fajne.

Jaguar: Podejrzewam, ze jako dziennikarka i pisarka, nie masz zbyt wiele wolnego czasu… Ale gdy wyrwiesz chwilę dla siebie, przy czym najlepiej się relaksujesz?

Melissa: Wstyd się przyznać, ale wydaje mi się, że moim hobby są zakupy. To koszmarne, usiłuję przestać, bo naprawdę nie potrzebuję kolejnych ciuchów. Moja szafa i tak pęka w szwach! Niestety, uwielbiam wszelkie gadżety oraz (nie)zbędne drobiazgi, kocham też modne ubrania i, choć bardzo się staram, rozsądek wciąż przegrywa z zachciankami…

Jaguar: Dziękuję za rozmowę!

sobota, 27 marca 2010

Łaaaaaaaaaał - amerykańska okładka!

Wiecie co? Ta okładka do 5 tomu "Błękitnokrwistych" naprawdę im wyszła! Śliczna jest, prawda?



A Wojtek niedługo mnie zabije, bo marudzę na jego prace, marudzę, marudzę...

News

Miałam inne plany na sobotni wieczór, ale, skoro się wściekły, zamieszczę garść informacji na temat książek :)

Po pierwsze - mamy kolejne recenzje książki
Jedna jest pozytywna, i znajdziecie ją w Mieście Książek, druga zaś, cóż, niespecjalnie pochlebna, ale uczciwie podlinkowuję. W końcu nie wszystkim musi się podobać, prawda? Na Empik.com pojawiły się zarzuty, że książka to typowy pierwszy tom, który ma zachęcić czytelnika do sięgnięcia po kolejne. Ale przecież to jest pierwszy tom i nikt nigdy tego nie ukrywał! Pisałam szczerze, że "Błękitnokrwiści" zaledwie wprowadzają czytelnika w wykreowany przez autorkę świat. Prywatnie uważam, że "Maskarada" jest lepsza, więcej się w niej dzieje i akcja rusza z kopyta! Naprawdę fajnie się przy niej bawiłam, choć lat "naście" miałam już jakiś czas temu.

Wywiad... Wywiad będzie w poniedziałek :) Obiecuję!

Dodałam też belkę z zapowiedzią drugiego tomu, bo niedługo idzie do składu (to znaczy ktoś go przysposobi do wydania, uporządkuje wygląd, doda ładne czcionki...). Ci, którzy mieli "Błękitnokrwistych" w ręku, wiedzą, że w środku książki jest mały wzorek z różą. W "Maskaradzie" będzie troszkę inny, mam nadzieję, że się spodoba. Choć, po prawdzie, wzorek mniej ważny - ważniejsza książka.

środa, 24 marca 2010

Witryna!

Ufff, witryna w Złotych Tarasach już jest i mam tylko nadzieję, ze żyłka, na której trzyma się wielka na półtora metra okładka, nie trzaśnie pod jej ciężarem... Szkoda by było, bo wyszło strasznie fajnie. Gdyby ktoś z Warszawiaków był w okolicy - zapraszam! Zwłaszcza, że trochę się namęczyliśmy, skacząc po drabinach, czołgając się po ziemi i pracowicie zdzierając poprzednią dekorację.

Wrzucam zdjęcie - jest FATALNEJ jakości, ale światło odbija się w szybie. Chyba musicie ruszyć wyobraźnią, żeby stwierdzić, co stoi w środku...



Krótko mówiąc - nie ma to jak szarpanie się z płachtami materiału o ósmej rano. I wstawanie przed szóstą. Ale... Ale było warto!

A wywiad się tłumaczy :)

wtorek, 23 marca 2010

Konkurs i info o wywiadzie :)

Tak w telegraficznym skrócie - ruszył właśnie kolejny konkurs z Błękitnokrwistymi. Tym razem zestawy nagród możecie wygrać na portalu kotek.pl, a konkretnie w sekcji z konkursem Zadanie nie jest łatwe, ale jest twórcze :) Po prawdzie - wolę takie konkursy niż te z odpowiedziami A, B, C...

MAM WYWIAD :D Mam, ale muszę go teraz przetłumaczyć :)Więc jutro albo pojutrze... Trzymajcie rękę na pulsie!

poniedziałek, 22 marca 2010

Newsy

Po pierwsze - nadal czekam na odpowiedzi od autorki, ale chyba zaraz zacznę ją poganiać, może zapomniała?
Po drugie - już w środę w Złotych Tarasach w Warszawie pojawi się witryna z Błękitnokrwistymi. Pozostaje mi dokupić kilka ostatnich gadżetów.
Po trzecie - jeden z czytelników założył forum dla Błękitnokrwistych, więc zapraszam - można podyskutować. Wszelkie opinie (dobre, neutralne, złe) mile widziane :)
O - tutaj

I po czwarte, bo najlepsze na sam koniec - pojawiła się nowa recenzja na portalu Poltergeist. Jest... FATALNA! Podlinkowałam ją uczciwie tam, gdzie linkuję kolejne wypowiedzi na temat książki, po prawej, więc sami możecie przeczytać, jak strasznie niektórzy nie cierpią wampirów ;) Zwłaszcza wampirów z Manhattanu.

Po piąte (bo jednak jest jeszcze piąte - lepsze od najlepszego) - na stronie Dziewczyny pojawił się quiz, dzięki któremu możecie sprawdzić, jak byście pasowali do Duchesne i całego tego wampirycznego towarzystwa. Zapraszam :) Na dodatek można coś wygrać ;)

czwartek, 18 marca 2010

Wampiry w wielkim mieście :)

No dobrze, na razie w Trójmieście... Po prawdzie w Trójmieście jest ich mniej, niż w Warszawie na przykład, ale (jak zwykle) NIE ZDĄŻYŁAM jeszcze pojechać do Centrum i zrobić zdjęć Citylightów. Ech, może jutro się uda. Mam nadzieję. Tylko, wiecie, deszcz pada, aparat ciężki. Nieważne.
Generalnie, tadam, dwie foty wampirów. Jest fajnie, nie?




A poza tym pomyślałyśmy sobie, że nudno tak z tymi wampirzymi okładkami - na wszystkich są kobiety. I może zrobimy jakąś okładkę z facetem...

środa, 17 marca 2010

Konkurs dla Lejdis ;-)

Tak, tak - kolejny konkurs, w którym możecie wygrać "Błękitnokrwistych". Dam głowę, że i tak nie jestem w stanie wyłapać wszystkich... Tym razem chętnych zapraszam tutaj

A poza tym na portalu Superpani pojawia się coraz więcej wampirycznych fotek :) Tutaj możecie zobaczyć całą galerię naszych rodzimych wampirzyc. I zagłosować.

Poza tym już niedługo ruszy nasz własny blogowy konkurs, więc zaglądajcie, żeby być na bieżąco - nagrody będą... No, zobaczycie! Na pewno trochę inne niż na zaprzyjaźnionych portalach.
Planuję także trochę rozszerzyć bloga i zrobić na nim porządek, ale najpierw muszę się ogarnąć z bieżącymi sprawami (a doba nie chce mieć więcej niż 24 godziny). Widziałam Citylighty! Rzucają się w oczy!

poniedziałek, 15 marca 2010

Z ostatniej chwili :)

To głupie wrzucać post po poście, ale robota mnie goni (mam stertę książek do wysłania i mailing do zrobienia, i konkurs do zorganizowania, i projekt witryny do złożenia, i...), a chciałam się podzielić :)

Po pierwsze - dzisiaj ruszył kolejny konkurs z "Błękitnokrwistymi", do wygrania są książki, lusterka oraz ufundowane przez AA Oceanic zestawy kosmetyków do pielęgnacji ciała. Szczegóły znajdziecie tutaj

Poza tym, dziś mamy 15 marca. Poza tym, że nastąpiła reaktywacja ZIMY, która panuje niepodzielnie od października (a potem mówią - mamy cztery pory roku albo nawet sześć pór roku, jasne...), właśnie dzisiaj rusza ogólnopolska kampania wampirów na Citylightach :) Ja chwilowo jestem uwięziona przed komputerem (ze wskazaniem na Pocztę Polską), więc się nie wyrwę, żeby zobaczyć, ale gdyby ktoś z Trójmiasta, Krakowa, Wrocławia albo Warszawy natknął się na wielkie podświetlone oczy i zechciał cyknąć fotkę albo dać cynk, będę wniebowzięta :)
Nawet jeszcze plakatów na żywca nie widziałam :(

To, co znajduje się na mieście wygląda w przybliżeniu tak:

Wampiry pa ruski ;-)

Tak w ogóle to dzięki za odzew w temacie okładek :) Dzięki Waszej uprzejmości jestem już szczęśliwą posiadaczką prevek rosyjskiej edycji "Błękitnokrwistych"... Cóż, jakiś czas temu napisałam, że strasznie mi się ta edycja podoba, ale, szczerze mówiąc, teraz mam wątpliwości. Pierwszy i drugi tom są fajne, trzeci wydaje mi się kompletnie od czapy. Co ma magiczny miecz do Manhattanu?



"Błękitnokrwiści" - wygląda super, nie?



"Maskarada" - nadal sympatycznie, tylko gdzieś się podział ten specyficzny klimacik...



"Objawienie".
Chyba rzeczywiście grafik miał jakieś objawienie ;-) Albo imprezował. Ubzdryngolił się? Cierpiał na kaca?

czwartek, 11 marca 2010

Brytyjskie okładki :)

Ufff, trochę się nie wyrabiam na zakrętach, kurczę. Obiecywałam, że podlinkuję brytyjskie okładki, zwłaszcza, że są fajne, ale trochę mnie zjadło po drodze. Nie bardzo sobie radzę ze zrobieniem mailingu - chciałam, żeby był fajny, ale nie jestem w stanie wyprodukować obrazka, który będzie jednocześnie fajny i nieduży. Trudno.

W każdym razie - oto brytyjskie okładki :)






A swoją drogą, nie sądzicie, że jak na piętnastolatkę, to ta Schuyler taka trochę... No, starsza?
Rosyjskie później :) Przygotowujemy fajną rzecz w warszawskim Empiku, szczegóły niebawem. Powiem tylko, że czeka mnie szorowanie sztalugi ;-)

środa, 10 marca 2010

Konkurs!

Macie ochotę wygrać "Błękitnokrwistych" i jeszcze kilka drobiazgów przy okazji? :) Zaprzyjaźniony portal SuperPani organizuje konkurs dla wszystkich dziewczyn, które mają artystyczną żyłkę i chcą się trochę pobawić gotyckimi klimatami. Do wygrania jest dziesięć zestawów - książka, lusterko do torebki z grawerem Błękitnokrwistych (baaaardzo fajne, zakosiłam jedno, jest malutkie jak wizytówka, matowosrebrne i bardzo eleganckie) oraz kosmetyki - żel i balsam od AA Cosmetics.

Jeśli macie ochotę zaszaleć, zapraszam tutaj

Ach, dzięki za podesłanie okładek, trochę biegam, ale nie zapomnę ich wkleić na blogu!

Dziś premiera!

Nic dodać, nic ująć - dzisiaj "Błękitnokrwiści" trafili do sprzedaży! Na razie tylko w Empiku, ale od poniedziałku będzie można kupić książkę również w innych księgarniach... W Empikach, oprócz samych książek, są również makiety - niestety nie do kupienia, ale wyglądają bardzo sympatycznie ;-) Nie mam czasy wyjść i sprawdzić, żywię jednak nadzieję, że rzucają się w oczy.

A tak w ogóle - strasznie dużo tych wampirów ostatnio, wpadłam wczoraj do Złotych Tarasów omówić kwestię witryny (ciiiiiii, będzie fajna) i trochę przeraził mnie ten ogrom. Nie znudziła Was jeszcze tematyka wampirów? I ta nieskończona obfitość romansów z czosnkiem, kłami i hemoglobiną w tle? Ja tam lubię, ale za moich czasów (no, trochę starsza jestem), wzdychało się do Lestata, a nie do Edwarda ;-)

Koniec gadania - mam nadzieję, że książka się spodoba :) I że się odezwiecie ;-)
Wojtek powiedział, że boje z pierwszą okładką były dłuższe niż "Moda na sukces"...

wtorek, 9 marca 2010

Okładki do "Błękitnokrwistych"

Przyszło mi do głowy, że może należałoby wyjaśnić tajemnicę kilku różnych okładek, które pojawiają się w sieci... Cóż, to wszystko moja wina! Uparłam się na grafika - jednego, konkretnego, a mianowicie na Wojtka aka Dream Travelera, którego prace bardzo, ale to bardzo lubię :) Wojtek to zresztą sympatyczny facet. I nawet wygląda wampirycznie...

Ale... Ale bardzo chcieliśmy zainteresować naszą książką Empik, a żeby zainteresować Empik, musieliśmy wcześniej przygotować pakiet informacji. Oryginalna okładka jest dość, w naszej opinii, koszmarna, zresztą sami zobaczcie:



Włoska jest fajna. I rosyjska, której tu nie ma, bo znalazłam ją na sieci raz, a później nie mogłam się doszukać :( Swoją drogą, gdyby ktoś znalazł, będę wdzięczna za podesłanie! W każdym razie amerykańska okładka w oryginale wygląda jeszcze gorzej niż na skanie.

Nie było okładki, zrobiłam takie coś, co okładkę udawało (tak zwaną "prevkę") i prevka jakoś się w naszej świadomości zakorzeniła. Można ją zresztą znaleźć tu i tam na sieci.



I właśnie z powodu tej nieszczęsnej prevki (z mojego własnego zdjęcia, rany!) wzięła się idea dwudzielnej okładki - z oczami na górze i Nowym Jorkiem na dole. Biedny Wojtek został postawiony przed faktem dokonanym, poszaleć sobie koncepcyjnie nie mógł. Uparłyśmy się (może niesłusznie, bo "Maskarada" bardziej nam się podoba). Tak ma być. Koniec. Kropka. Wojtek strzelił fotę. Myśleliśmy, że jest ok, ale...
- O, a dlaczego na okładce jest facet?
- Rany, ale ON ma mroczne spojrzenie!
- Przecież miała być kobieta...


Kojarzycie?



Nawet ja myślałam, że to... Wojtek. No cóż, myliłam się, bo to koleżanka Wojtka. Która na dodatek wcale nie wygląda na faceta.
Cóż było robić? Poza tym, że można było zostawić tak, jak jest i cieszyć się ponurym spojrzeniem. Uznałyśmy, że powinno być bardziej kobieco. I przyszła następna fotka. Najpierw mała. Wszystko byłoby ok, gdyby niżej niepodpisana, nie uznała, że należałoby trochę podrasować oczy. Bo są za mało wampiryczne.



I tak podrasowywałam i podrasowywałam, aż przeprowadziłam nieudaną operację plastyczną i, skądinąd przepiękne, oczy modelki nieco mi się rozjechały. Wcale tego nie zauważyłam! Po kilku godzinach ślęczenia przed monitorem człowiek nie widzi, jakie numery wykręca! Kolejna prevka poszła w świat, łypiąc na boki...
I tę również można jeszcze gdzieniegdzie spotkać ;-)



Ufff... Już rozumiecie? Bardzo chętnie podmieniłabym okładki na sieci na jedynie właściwą, bo ta różnorodność powoduje wiele zamętu, ale wszyscy cierpimy na sklerozę. Albo nie zawsze nam się chce. Wiadomo.
W każdym razie końcowy efekt jest taki:



A "Maskarada"... "Maskarada" ma, na szczęście, tylko jedną wersję okładki :)

Edit: ups! Na powyższej okładce po raz enty powieliłam błąd w nazwisku autorki - de la Cruz, bez wielkich liter.

Na dzień przed premierą - kolejna recenzja :)

Kolejną recenzję "Błękitnokrwistych" znajdziecie w Mieście Fantastyki, a jeszcze jedna jest na portalu SuperPani

poniedziałek, 8 marca 2010

Recenzja i tapeta

Tak, tak, nudna jestem z tymi recenzjami, ale, skoro się pojawiają, będę o nich zamieszczać informacje :) Zwłaszcza, że wychodzę z założenia, iż warto wiedzieć, co ma się zamiar kupić. Albo czego nie ma się zamiaru kupować...

Tak, czy owak, kolejną recenzję znajdziecie na portalu Granice.pl, a konkretnie tutaj
Aha, żeby nie było wątpliwości - nikomu nie płacę za pozytywne recenzje ;-) Ja tylko wysyłam książki!

Poza tym mamy pierwszą tapetę z wampirami.
Wygląda tak :)



A znajdziecie ją na stronie Wydawnictwa Jaguar, choć, jeśli nie chce Wam się grzebać, wystarczy kliknąć

Czekam na odpowiedzi od autorki. Mam nadzieję, że o mnie nie zapomniała...

poniedziałek, 1 marca 2010

I kolejna recenzja

Zanudzę Was z tymi recenzjami... Tak się składa, że w kolejnych omówieniach "Błękitnokrwistych" wychodzą na jaw fakty, których unikałam, jak mogłam, żeby... Żeby była niespodzianka. No nic :) Pewnie powinnam sobie była podarować.

Na portalu FantasyBook przeczytacie, co właściwie mają błękitnokrwiści do upadłych aniołów. Zuna napisała świetną, konkretną recenzję, zachęcam do przeczytania!

Button dla zainteresowanych...

A może ktoś ma ochotę podlinkować "Błękitnokrwistych" u siebie? Jeśli tak, wystarczy, że umieści na blogu buttonik z kawałkiem kodu html :)




Wystarczy, że skopiujesz powyższy kod i umieścisz go na swojej stronie :)